piątek, 10 kwietnia 2015

Idzie wiosnaaaa!

Tak.
Zdecydowanie, wreszcie, na Wyspy dotarła wiosna.
Wiem, bo schowałam zimową kurtkę do szafy (mam teraz dużą szafę) :)
Robi się coraz bardziej zielono, pierwsze wiosenne kwiatki zaczynają przekwitać, za to pojawiają się inne, nowe, kolorowsze. Aż miło wychodzić z domu. WRESZCIE!
Gwałtowna zmiana pogody nastąpiła wraz z naszym powrotem z ostatnich Europejskich wojaży... ale o tym za chwilę. Najpierw o... wiośnie ;)
Paweł poczuł ją do tego stopnia, że aż zdecydował się na kupno kosiarki. Nasze 3m2 trawy są teraz pod fachową opieką ;)



 














 

Sądzę, że już na pierwszy rzut oka widać, że pierwsze prace ogrodowe w nowym domu sprawiły Pawłowi wielką radość...

















 

Ale nie wszystko jest takie radosne i wiosenne, ponieważ kilka dni temu musieliśmy się rozstać z naszym najdroższym Skarbem :(


Muszę przyznać, że nie jedną łezkę przy tej okazji uroniłam. Był kochany, wygodny, śliczny i nigdy nas nie zawiódł. Nie sądziłam, że rozstanie z przedmiotem może być takie bolesne - może. Mimo, iż to był bardziej mój ukochany Samochodzik, Paweł też się z nim zżył i traktował Go, jak swojego (bardzo o niego dbał). Mamy nadzieję, że nowy właściciel dobrze się nim zajmie...
Kilka słów na temat samego zwożenia Auta do Polski... było lepiej, niż poprzednim razem, kiedy pokonywaliśmy tę trasę! ;) Większa liczba pasażerów sprzyja większej intensywności rozmów, co pobudza kierowcę i generalnie uprzyjemnia jazdę. Tym razem jechaliśmy 23h (poprzednio 24h) i dotarliśmy o połowę mniej zmęczeni. Co prawda przez kolejne 3 dni wykorzystywaliśmy każdą okazję do drzemek (a ja nawet we wtorek nie poszłam do pracy), ale w piątek popołudniu, kiedy dojechaliśmy do Warszawy, byliśmy naprawdę w całkiem niezłym stanie.



Nie rozpisując się zanadto na temat monotonii drogi, po prostu zaprezentujemy poniżej galerię-wycinki z trasy ;) Tak oto przywitała nas Ojczyzna... ;)


Po powrocie, jak już wspominałam, rozkoszujemy się wiosną i dalej się urządzamy... a w międzyczasie - rozpoczynamy sezon plażowy! :D
Mamy za sobą już pierwszy mini-wstępny-trening oraz pierwsze gierki (dziś - piątek) na naszych uniwerkowych boiskach. Potwierdzamy - skarpetki do gry na piasku Vincere to strzał w dziesiątkę, dziękujemy za dobry cynk! ;)


No i w ogóle, fajnie nam się grało ;) 18stC i delikatne zachmurzenie - nasza optymalna plażówkowa pogoda! ;)






P.S. Bardzo dziękujemy naszym kochanym Rodzicom za bardzo ciepłe świąteczne przyjęcie ;)
Mamy nadzieję, że Wasza Wielkanoc przebiegła co najmniej tak samo miło, jak nasza.
Przesyłamy spóźnione życzenia i pozdrowienia dla naszych wiernych czytelników (wciąż czekając na komentarze...)!



J.La


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pawel,
Do takiego trawnika uzywa sie recznej kosiarki, ktora zapewni idealna powierzchnie do gdy w mini golfa.
Pozdrawiamy serdecznie
Ania i Konrad

Unknown pisze...

Ciociu, Wujku,

Trawa tu rośnie jak dzika. Prezentowana kosiarka nadaje się tu wyłącznie do 'podkaszania' - zapycha się po 1/4 ogródka. Musiałem zmienić narzędzie (lecz nie na ręczne), dopiero wówczas zobaczyłem jak nierówna (okrągła :p) jest ziemia. Krzywizna nie przeszkadza jednak w grilowaniu - zapraszamy serdecznie!